wtorek, 31 sierpnia 2010

Napój sojowy i przepyszne koktajlo-musy bananowe :-)

Wczoraj późnym wieczorem przeszła mi przez głowę wizja napoju sojowego. Z napojem miałam do czynienia dopiero 2 razy, za pierwszym razem zrobiłam sama, poszukałam przepisu na internecie i zrobiłam 3 możliwe produkty z soji. A były to napój sojowy, serek tofu i kotleciki z okary, także prawie nic się nie zmarnowało a wszystko przepyszne. Najbardziej zasmakował mi wtedy serek tofu mmm po prostu pyszota, napój smakował hmmm no tak surowo, nie miałam porównania jak smakuje sklepowy, ale zrobiony własnoręcznie był dobry, no a do kotlecików to nikogo zapraszać nie trzeba było, same znikały z talerza. Za dugim razem kupiłam napój sojowy waniliowy i szczerze mówiąc żadna rewelacja, bardziej do ciast albo deserów.

A tu troche informacji o wartościach odżywczych soi http://www.aktivplus.org/cms_pl/index.php?option=com_content&task=view&id=13&Itemid=0 .


NAPÓJ SOJOWY
Zalać wodą pół szklanki soi na noc, wody 4x tyle co soi. Następnie zmiksować soję z 1 szklanką wody, przecedzić do garnka przez lniane płótno. Pozostałą soję zmiksować z 2 szlankami wody i przecedzić do tego samego garnka. Napój gotować przez 3 minuty. Dodać 1/2 łyżeczki soli i 1 łyżeczkę miodu.















Odciśnięta soja to okara z niej można zrobić kotleciki ( ja zrobię je jutro i wtedy podam przepis)














No a teraz przepis na przepyszne koktajlo-musy mniam.

Koktail bananowy
Zmiksować 1 szklankę napoju sojowego z bananem ( dałam 2 banany) i 1 łyżką wiórek kokosowych. 


















a tu z 1 łyżeczką karobu

















Konsyctencja tego to jak mus lub serek pyszota.

 A pisząc post piję zieloną herbatę, którą uwielbiam :-)


poniedziałek, 30 sierpnia 2010

NALEŚNIKI RAZOWE Z SOCZEWICĄ



Te naleśniki chodziły za mną już od kilku dni, są przepyszne a jeszcze z jakimkolwiek z nadzieniem mmmm palce lizać.









Składniki na razowe naleśniki :
- 0,5 l mąki pszennej razowej lekko odsiać na sicie,
- 4 łyżki mąki gryczanej (zmieliłam kaszę gryczaną w młynku)
Wszystko zalać 3/4 l letniej wody (lub mleka sojowego) ja użyłam wody, dokładnie wymieszać i pozostawić na 2 godziny. Następnie dodać 1 łyżkę oliwy, nieco soli, wymieszać i smażyć. Gdy już wlejemy na rozgrzaną patelnie to trzeba poczekać aż ładnie się przypieką, inaczej przy przewracaniu mogą się rozlecieć.

Nadzienia zrobiłam cały garnek i to o wiele za dużo, ale pomyślałam, że będzie w sam raz na drugi dzień. a wam podam mniejszą ilość składników powinno wystarczyć.

Składniki na nadzienie :
- szklanka soczewicy - ugotować i potem ugnieść jak ziemniaki 
- 2-3 cebule -pokroić w kostkę i usmażyć
- przyprawy do smaku majeranek, sól, pieprz, zioła prowansalskie dodatkowo dałam świeżą bazylię, oregano i cząber.
Wszystko razem zmieszać i gdy naleśniki bedą gotowe nałożyć na połówkę placka i potem zgiąć na pół. Do gotowego naleśnika dodać na talerz sporo warzyw np. pomidorów.

Tu przekrój naleśnika mmmm pyszota



Żródła:

przepis na naleśniki
1. "Ciało i ducha ratować żywieniem." E. Dąbrowska

Przygotowania czas zacząć

Przez najbliższy tydzień przygotuje mój organizm na oczyszczanie, aby nie przeżył szoku tak z dnia na dzień.


To z czego rezygnuję w tym tygodniu :

- przede wszystkim mięso, a ostatnio jadłam go trochę :(

- nabiał

- kawa i czarna herbata

- słodycze, lody, ciasta - tak lubiane przeze mnie, ale nie będzie mi ich szkoda

- ograniczenie produktów mącznych tj. pieczywo, makarony itp.

- ograniczenie kasz, ryżu itp.

- tłuszcze

- ostre przyprawy

A takich produktów będę spożywać więcej :

- warzywa i owoce – w postaci soków i sałatek

- herbaty ziołowe, z hibiskusa, dzikiej róży, herbata zielona

- warzywa gotowane na parze

Poza tym codziennie rano picie 0,5 l wody z cytryną.

Chciałabym również podzielić się z wami świetną stroną jaką jest ROSE OF SHARON

http://www.vismaya-maitreya.pl/ znajdziecie tam coś dla ducha i dla ciała.

niedziela, 29 sierpnia 2010

to co obejrzałam i przeczytałam, w skrócie :)

Zaczynając interesować się zdrowym odżywianiem, zaczęłam szukać na Internecie różnych informacji od wegetarianizmu po witarianizm inaczej rawfood . Jednak bardziej interesował mnie temat Rawfood z racji tego, że pierwszy raz o tym słyszałam. Pierwszy film obejrzałam na youtube i był to cud terapii Gersona http://www.youtube.com/watch?v=tY-HsoJ0gr0 . Film niesamowity ukazujący jak ludzie zostają poddani terapii sokowej lecząc w ten sposób raka i inne choroby. Znalazłam także coś o leczeniu cukrzycy http://www.youtube.com/watch?v=AhJlli6Z15U i tu zastosowanie surowej diety. Trafiałam na wiele filmów gdzie w większości były po angielsku niestety nie znam tak dobrze angielskiego by rozumieć wszystko, więc czasami oglądałam dla samego obrazu. Kolejnym ciekawym filmem był http://www.youtube.com/profile?user=RobertJGD#p/u/63/jLN0JI_9jXk film Paula Nisona po prostu rewelacja. Powiem, że bardzo zachęcające do surowej diety. Od tamtej pory zaczęłam szukać filmików o surowej diecie po polsku niestety było tego tylko kilka filmików, podam też niektóre stronki które odwiedziłam : http://www.surawka.republika.pl/ , http://www.kielki.info/ , http://www.eioba.pl/a77724/lecznicza_ywno wykaz leczniczej żywności, http://www.eioba.pl/a78135/ temat kontrowersyjny mleko , http://tajemnicesnu.pl/ , film food inc naprawdę warto obejrzeć http://www.youtube.com/watch?v=EyQ4b7fkR1w ,  http://www.youtube.com/user/PinkWhale30#p/u dziewczyna, która zrobiła eksperyment 30 dniowy na rawfood. http://www.youtube.com/watch?v=1roi45o07BI&feature=related film o rodzinie witariańskiej. http://www.youtube.com/watch?v=avUBfHrorSM&feature=related 7 kroków by zachować młodość. http://www.youtube.com/watch?v=8jC4GEkYbOI&feature=related tu świetny film jedzenie ma znaczenie. No i wspaniałe filmiki Ewci http://www.youtube.com/user/estepnicka , gdy obejrzałam zrobiłam z nich te przepyszne lody bananowe gdzie wszyscy w domu pałaszowali z wielką chęcią. Potem to już tylko szukałam blogów witariańskich, wegetariańskich itp. Na jaką formę żywienia przejdę? szczerze mówiąc nie mam pojęcia, najpierw przejdę dietę oczyszczającą i w trakcie będę sobie myślała, gdy zdecyduje na pewno się z wami podzielę.

sobota, 28 sierpnia 2010

początek wędrówki

Nareszcie mogę zacząć cudowną rzecz jaką jest blogowanie na temat zdrowia. Jestem bardzo szczęśliwa, że będę mogła podzielić się z wami moimi doświadczeniami dlatego m.in. założyłam ten blog. Abyście byli moimi towarzyszami w tej wędrówce po zdrowie, aby było nam wszystkim raźniej i podążać naprzód jak na skrzydłach :-). Jak również korzystać z waszych porad, przepisów na wspaniałe potrawy, które są magiczne, wsparcia tak potrzebnego w czasach jak ja to nazywam „kryzysu” :-) itp. O tym żeby zacząć prowadzić blog pomyślałyśmy razem z siostrą Anią (która niedawno założyła swój blog http://cudownediety.blogspot.com/ ). Początki są zawsze trudne dlatego nie za bardzo wiem co pisać, po prostu piszę to co przychodzi mi do głowy i na pewno coś z tego wyjdzie. Co mam wspólnego z wędrówką po zdrowie? Chciałoby się napisać, że nic, zdrowa jak ryba. No niestety w dzisiejszych czasach człowiek który zajada prawie wszystkie produkty przetworzone nie jest możliwe. Mam dopiero 21 lat, więc ciężkich chorób że tak powiem nie posiadam. Męczy mnie : ból biodra i kręgosłupa (przy cięższych pracach), skurcze łydek i stopy, zaparcia (och, chyba zmora wielu Polaków, niestety) no a przede wszystkim to chyba zmęczenie i złe samopoczucie psychiczne. I chyba na tyle, tak więc nie jest tego sporo, ale dosyć męczące. W tym roku na przełomie luty-marzec (z tego co pamiętam) prowadziłam dietę oczyszczającą warzywno-owocową dr.Dąbrowskiej przez 2 tygodnie (o diecie napisała Ania na swoim blogu część 1 http://cudownediety.blogspot.com/2010/08/dzis-obiecane-pare-sow-o-diecie-ewy.html i część 2 http://cudownediety.blogspot.com/2010/08/dieta-ewy-dabrowskiej-czesc-2.html ). Uff było ciężko nie powiem, pierwsze dni to był ból głowy, gdzie głowa mnie prawie nigdy nie bolała, więc tu się namęczyłam, trochę uczucie głodu gdzie zapychałam się po każym posiłku jabłkiem i wtedy dopiero poczułam sytość. No i co najgorsze było straaasznie zimno, nie dość że była zima to ja siedziałam w kilku swetrach pod kocem dalej marznąć. No i nie miałam na nic siły. Po tygodniu czułam się już lepiej potrawy smakowały, najlepiej wspominam leczo z cebulki mmmm pycha, niby sama cebulka i trochę koncentratu i przypraw ale było super. Szkoda było kończyć te 2 tygodnie, ale powiedziałam sobie, że jak na pierwszy raz to i tak jestem z siebie zadowolona, że wytrzymałam tyle czasu i zakończyłam oczyszczanie. Pierwszy dzień po to powiem że było ok, jedzenie takie jak było napisane w książce na zdrowym żywieniu. Na moje nieszczęście pojechaliśmy tego dnia do babci (wiem to był najgorszy pomysł jaki mógłby być) zjadłam kostkę czekolady! masakra jak ja mogłam to zrobić, na szczęście nic mnie nie męczyło po niej. A dalej to jakoś poszło, jadłam zdrowsze jedzenie ale z czasem przyszły święta i od tamtej pory odleciałam. Dieta bardzo mi pomogła czułam się wtedy bardzo dobrze psychicznie i fizycznie gdzie przez 2 tygodnie schudłam 2,5 kg i ważyłam 42,5 kg przy 162 cm wzrostu. Pamiętam że wszyscy mówili jeju jaka ja chuda i w ogóle. Ale w domu to raczej wszyscy są szczupli więc nie było to nic strasznego. W domu ogólnie tylko najmłodsza siostra nie prowadziła diety, ale to ze względu na wiek bo ma 14 lat a w tym wieku nie można prowadzić tak drastycznych diet, gdyż organizm się rozwija. Rodzice prowadzili w tym samym czasie dietę więc trochę korzystała i jadła razem z nimi niektóre potrawy. Teraz nie wiem ile ważę, będę musiała sprawdzić, ale to napiszę kiedy indziej pewnego cudownego dnia którego zacznę drugi raz w życiu dietę oczyszczającą a już zbliża się małymi kroczkami. Jestem bardzo ciekawa jak to teraz wyjdzie, być może dłużej poprowadzę niż te zalecane minimum 2 tygodnie, ale to wyjdzie z czasem. Ach właśnie zapomniałabym napisać, że początki lata moje śniadania składały się z zielonych szejków, były przepyszne i czułam się po nich wspaniale. Podczas lata starałam się również robić różne sałatki z warzyw z ogrodu i żałuję, że pomału kończy sezon na niektóre warzywa i owoce. Ale właśnie teraz jest dobra chwila by zacząć dietę oczyszczającą, gdyż załapie się na większość warzyw z ogrodu. W następnym poście napiszę jak będę przygotowywać się do tej diety by nie robić jej od razu z dnia na dzień bo byłoby ciężko dla organizmu. Dzisiaj rano po zakupach pierwszy raz zjadłam surową figę. Ma bardzo ciekawy smak , do tej pory jadłam tylko suszone i smakują całkiem inaczej. Dlatego polecam surową figę, nie jest za słodka jest po prostu pyszna. Apropo surowego jedzenia to jestem jak najbardziej za, niestety nigdy nie odżywiałam się w ten sposób. Jak na to trafiłam to napiszę wam kiedy indziej i w ogóle jak mam zamiar się odżywiać. Tak więc zapraszam do towarzyszenia mi w wędrówce po zdrowie!!!
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...